Rha |
Wysłany: Pon 15:07, 25 Sie 2008 Temat postu: Powrót |
|
Dzień chylił się ku wieczorowi. Handlarze ze Schuttgard mozolnie i powoli składali swoje kramy. W domach zapalały się łuczywa by rozjaśnić mrok. Zapowiadała się kolejna spokojna, mroźna, gwieździsta noc. Jednak coś nie było tak jak każdego wieczora. Za południowym murem grodu dało się słychać demoniczne krzyki, płacz i lamet. Przeraźliwe głosy zbliżały się do Schuttgard. Lodowate wiatry uderzały co chwile w okna i drzwi domów. Nagle coś potężnie uderzyło w drzwi...
Zabawa w domku była na całego. Przy stołach siedzieli Najemnicy i celebrowali kolejny dzień wygranych walk. Popijali trunki swoich mistrzów i głośno gawędzili, śmiejąc się przy tym. Kathir wstał, podniósł rękę na znak że chce cos powiedzieć. Rozmowy ucichły aby wysłuchać słów wodza:
- Udam się moi mili do mej komnaty gdyż wiele papierkowej roboty mnie czeka. Świętujcie dalej i pamiętajcie aby nie przesadzać z trunkami bo jutro znów w szranki stanąć musimy - po czym udał się korytarzem w stronę swej kwatery. Rozmowy znów się nasiliły i zagłuszyły dochodzące z zewnątrz okrzyki i piski. Potężne uderzenie w drzwi przerwało rozmowy...
Drzwi otworzył się, uderzając o ścianę z hukiem. Wysoka postać owinięta w ciemny płaszcz z kapturem zaciągniętym głęboko na głowę pewnym krokiem weszła do siedziby Najemnych. Istoty będące w środku ze zdziwieniem patrzyły na nowo przybyłego gościa. Ten nie zważając na nikogo zaczął kroczyć w kierunku pokoju wodza. Otworzył drzwi i zastał siedzącego nad stołem mrocznego. Mroczny podniósł oczy znad papierów i rzekł:
- Kim jesteś wędrowcze i czego pragniesz?
Na to przybysz zdjął kaptur z głowy, ukazał swe oblicze i rzekł:
- Jam Rhafigentoran, Władca Demonów, które niegdyś pod moimi rozkazami służyły, a dziś służą Tobie. Chcę spłacić dawną przysięgę, którą złożyłem. Pragnę dołączyć do mych sług i walczyć u Twojego boku. Ma moc Boga Pa'agrio jest na Twe usługi. Na Twą decyzję będę czekać w miejscu gdzie niegdyś się spotkaliśmy. Szukaj mnie tam.
Po tych słowach zerwał się wiatr i postać zniknęła. |
|