Mroczni Najemnicy

Gość

Mój ojciec był jednym z elitarnych żołnierzy „Dzieci Shilen”. Miał na imię Ezamenus. Świetnie władał mieczem , był odważny i potrafił podejmować odpowiednie i mądre decyzje – dlatego też był dowódcą jednego z wielu potężnych oddziałów Elitarnych Wojsk „Dzieci Shilen”, prowadzących zacięte walki z armią wielkich aniołów na Ziemi, którą nazywano Nephilim. Twórcą jej był łotr o imieniu Shunaiman (wielki imperator Elmoreden), a dowodziła nimi Anakim. Mój ojciec oddał w chwale swe życie za Shilen.- zginął w czasie walk o jedną z podziemnych świątyń jej wyznawców. Matka moja była strachliwa i po tych wydarzeniach odrzuciła Shilen i uciekła zostawiając mnie na pastwę losu w trudnych czasach. Wstydzę się za nią - dlatego też nie będę o niej opowiadał.
Po tych wydarzeniach nie wiedziałem co mam zrobić ze sobą. Wokół mnie cały czas toczyły się walki. Mroczne elfy walczyły całymi rodzinami pod przywództwem Lilith, która była wysłanniczką Shilen. Ja byłem za młody żeby walczyć. Próbowałem jakoś zaciągnąć się do armii , wślizgnąć po kryjomu i walczyć u ich boku ale nie udało mi się to. Gdy Lilith została uwięziona wraz z Anakim w Nekropoliach stwierdziłem , że to już koniec. Myślałem , że czeka mnie śmierć. Pewnej nocy tułając się bez celu po lesie spotkałem dostojnego brązowego elfa o imieniu Irakadil. Zaproponował mi on swą pomoc i po wysłuchaniu mojej historii zaprzysiągł mi , że nauczy mnie władać mieczem oraz czarną magią. Zapowiedział także , że dzięki niemu zostanę wielkim rycerzem Shillen. Okazało się później , że Mój mistrz był niegdyś bliskim współpracownikem mego ojca. I tak stałem się wojem. Uczestniczyłem nawet w jednej z wypraw wraz z „Dziećmi Shilen” gdzie udało nam się zdobyć most na zachodnim morzu. Wkrótce sytuacja się odwróciła. Zaczęły się nasze podboje – zdobywanie zamków, podbijanie okolicznych wiosek, a wszystko dlatego iż niektórzy z nas nauczyli się korzystać z magicznego artefaktu. Lecz wszystko to długo nie trwało. Gdy Shunaiman wypierał wojska Shilen z imperium w walkach zginął mój mistrz – Irakadil. Sytuacja się pogorszyła. Znowu zostałem sam. Po upadku imperatora dużo wędrowałem po świecie. Wtedy zaczęło się robić spokojnie, a walki ucichły. Zaniedbałem przez to swoje codzienne treningi władania mieczem. Więcej tułałem się po świecie i hulałem zamiast wojować w imię Shilen. Wtedy przypomniała mi się moja matka , która w strachu uciekła i odrzuciła Shilen. Przysiągłem sobie , że ja taki nie będę – nie zdradzę mej bogini i rozpocząłem treningi. Teraz mam zamiar zostać wielkim rycerzem. Zaczynam zdobywać nowe umiejętności , posiadam większą wiedzę i można powiedzieć , że jestem doświadczonym wojem w pełni oddanym mej bogini i z wielką przyjemnością wykonuję każdy jej rozkaz. Dlatego też szukam doświadczonych kompanów , z którymi wojować będę a w zamian wierność przysięgnę aż do końca mych dni…

Aratrok

Witajcie ponownie. Byłem kiedys w Waszym klanie i grałem postacią o imieniu Calmaris. Jednak z braku czasu musiałem zrezygnować. Teraz chętnie do Was dołącze. Czekam na opinie.

Gość

h t t p : / / i m g 4 0 6. i m a g e s h a c k . u s / m y . p h p ? i m a g e = s h o t 0 0 0 5 2 c d 8 . j p g

To komnata. Aha i mam 25 lvl ale rośnie cały czas i jestem Mrocznym rycerzem. Po 40 albo Tancerz ostrzy albo rycerz Shilen. Zobaczy się.

mrok

Odszukaj osoby imieniem Kathir

Aeryn

[link widoczny dla zalogowanych]

Aeryn

Były i nie ma jak w Ruskim cyrku